Znany śląski dziennikarz muzyczny,
Był deejayem dyskotekowym we wczesnych latach '70. Ja natomiast zajmuję się spisywaniem historii polskich dyskotek i deejayów z pierwszych lat ich istnienia czyli okresu lat '70. Zwracam zatem baczną uwagę jak się żyje dawnym deejayom oraz czy nadal są z nami ...
Smutny to fakt, że Wojtka już nie ma. Wielokrotnie namawiałem go do spisania jego deejay-historii ale ignorował to przejawiając niechęć do mojej pracy historycznej. Efekt jest taki, że nie ma jego opowieści (pośród setek innych - polskich i zagranicznych) w moich książkach:
Nikt, nigdy nie spisał opowieści Wojtka o jego pracy deejaya z lat '70. Spora to strata dla naszej historii, która moim zdaniem powinna być przekazana potomnym tak samo jak każda inna historia.
W mojej książce 'GOROL - syn chadziajki' zapisałem moje wspomnienie o Wojtku:
**
‘Deejay Zamorski’
[Wojciech Zamorski (1952-2022)]W 1975 roku, późnym latem przyjechał z Jankiem
Bowdórem (też deejay disco pionier z
Bytomia) do mnie na Kaufhaus w Rudzie kupować single do grania w
dyskotekach. Dzień był deszczowy, a przed moim familokiem max błoto. Mieszkanko
maleńkie i żonka zdecydowanym poleceniem kazała im zdjąć buty przy wejściu. To
ich trochę wnerwiło, no ale to z konieczności było często spotykane,
szczególnie na takich syf osiedlach familoków jak ten rudzki - Kaufhaus. Wetedy
nie był jeszcze sławnym dziennikarzem, radiowcem panem z TV Katowice – był
jedynie deejayem disco. Słuchał i słuchał, przesłuchał chyba ze 30 nowości z
USA i stwierdził że nic tu dla niego nie ma. Potem zapytał jak tu można
mieszkać w takich warunkach – „masz tyle smrodu za oknem (akurat nadleciał taki gaz z niedalekiej koksowni) i brudu dookoła,
dzieci małe”. No cóż – odparłem złośliwie – ‘nie miałem szczęścia urodzić się w
rodzinie notabli komunistycznych’. To go zabolało – trafiłem niechcący w coś
osobistego - skwitował to śmiechem – no ale co mi tam pomyślałem – i tak nic
nie kupił, a single były znakomite – np. KC & Sunshine Band – ‘that’s the way (I like it)’.
No
ale Wojtek nie lublił R&B-disco z USA. Od tego czasu nasze drogi rozjechały
się na maxa. Ja grałem te swoje dyskoteki a on piął się do góry w PRL-mediach,
głównie w TV Katowice. Potem spotkaliśmy się na krótko jeszcze raz w 2004 roku
kiedy wpuszczałem go z jego synem służbowym wejściem (bo przed wejściem głównym stał tłum publiczności) do legendarnej
dyskoteki SilverClub w Bielsku Białej. Byłem tam managerm programu i właśnie
zakontraktowałem zespół ‘Lady Pank’ na występ. Przyjechał by się spotkać z
gitarzystą ‘Lady Pank’ Jankiem Borysewiczem w sprawie zakupu jednej z jego
gitar dla syna. Zostawiłem ich na piętrze gdzie mieliśmy piękne i nowoczesne
mieszkanko zbudowane specjalnie jako tzw. ‘back-stage’ dla występujących
gwiazd.
TW
– Student
Po wpisaniu jego imienia i nazwiska Wojciech Zamorski w wyszukiwarce IPN
Katowice pojawia się takie coś:
Sygnatura
IPN Ka 0046/689 --- Sygnatura wytwórcy 34708/I-k
Teczka
personalna kandydata na tajnego współpracownika dot. Zamorski Wojciech
Jerzy,
imię ojca: Stefan, ur. 24-10-1952 r.
Numer
rejestracyjny - WUSW Katowice 58611/1985
Daty
wytworzenia dokumentów
Data
początkowa 1984 --- Data końcowa 1986
Dokumentacja
aktowa --- Liczba tomów 1 --- Liczba stron 58
Nie
pierwszy to i nie ostatni taki pośród nas młodziaków z PRL. Takie to były
czasy. SB przeróżnymi podchodami i metodami gnębiło nas każdego dnia i
trafialiśmy do ich akt – chcący czy niechcący – realnie lub fałszywie – co po
latach wadliwej polityki tymi aktami objawiało się w takiej formie jak te akta
Wojtka czy moje w IPN … Jesteśmy zapisani jako TW w aktach spreparowanych przez
SB.
‘Deejay Zamorski’
[Wojciech Zamorski (1952-2022)]
W 1975 roku, późnym latem przyjechał z Jankiem
Bowdórem (też deejay disco pionier z
Bytomia) do mnie na Kaufhaus w Rudzie kupować single do grania w
dyskotekach. Dzień był deszczowy, a przed moim familokiem max błoto. Mieszkanko
maleńkie i żonka zdecydowanym poleceniem kazała im zdjąć buty przy wejściu. To
ich trochę wnerwiło, no ale to z konieczności było często spotykane,
szczególnie na takich syf osiedlach familoków jak ten rudzki - Kaufhaus. Wetedy
nie był jeszcze sławnym dziennikarzem, radiowcem panem z TV Katowice – był
jedynie deejayem disco. Słuchał i słuchał, przesłuchał chyba ze 30 nowości z
USA i stwierdził że nic tu dla niego nie ma. Potem zapytał jak tu można
mieszkać w takich warunkach – „masz tyle smrodu za oknem (akurat nadleciał taki gaz z niedalekiej koksowni) i brudu dookoła,
dzieci małe”. No cóż – odparłem złośliwie – ‘nie miałem szczęścia urodzić się w
rodzinie notabli komunistycznych’. To go zabolało – trafiłem niechcący w coś
osobistego - skwitował to śmiechem – no ale co mi tam pomyślałem – i tak nic
nie kupił, a single były znakomite – np. KC & Sunshine Band – ‘that’s the way (I like it)’.
No
ale Wojtek nie lublił R&B-disco z USA. Od tego czasu nasze drogi rozjechały
się na maxa. Ja grałem te swoje dyskoteki a on piął się do góry w PRL-mediach,
głównie w TV Katowice. Potem spotkaliśmy się na krótko jeszcze raz w 2004 roku
kiedy wpuszczałem go z jego synem służbowym wejściem (bo przed wejściem głównym stał tłum publiczności) do legendarnej
dyskoteki SilverClub w Bielsku Białej. Byłem tam managerm programu i właśnie
zakontraktowałem zespół ‘Lady Pank’ na występ. Przyjechał by się spotkać z
gitarzystą ‘Lady Pank’ Jankiem Borysewiczem w sprawie zakupu jednej z jego
gitar dla syna. Zostawiłem ich na piętrze gdzie mieliśmy piękne i nowoczesne
mieszkanko zbudowane specjalnie jako tzw. ‘back-stage’ dla występujących
gwiazd.
TW
– Student
Po wpisaniu jego imienia i nazwiska Wojciech Zamorski w wyszukiwarce IPN
Katowice pojawia się takie coś:
Sygnatura
IPN Ka 0046/689 --- Sygnatura wytwórcy 34708/I-k
Teczka
personalna kandydata na tajnego współpracownika dot. Zamorski Wojciech
Jerzy,
imię ojca: Stefan, ur. 24-10-1952 r.
Numer
rejestracyjny - WUSW Katowice 58611/1985
Daty
wytworzenia dokumentów
Data
początkowa 1984 --- Data końcowa 1986
Dokumentacja aktowa --- Liczba tomów 1 --- Liczba stron 58
Nie
pierwszy to i nie ostatni taki pośród nas młodziaków z PRL. Takie to były
czasy. SB przeróżnymi podchodami i metodami gnębiło nas każdego dnia i
trafialiśmy do ich akt – chcący czy niechcący – realnie lub fałszywie – co po
latach wadliwej polityki tymi aktami objawiało się w takiej formie jak te akta
Wojtka czy moje w IPN … Jesteśmy zapisani jako TW w aktach spreparowanych przez
SB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz